wtorek, 31 grudnia 2013

KAR NAWAŁ


Pochłonęła mnie dziś lektura pisma traktującego o trendach obowiązujących w tegoroczną noc sylwestrową i w nadchodzącym karnawale. Spieszę Wam donieść gdyby ktoś nie wiedział jeszcze, co na siebie włożyć.

Jeżeli chodzi o Panów sytuacja jest dość prosta. Na oficjalne imprezy garnitur, należy tylko pamiętać o zasadzie „no brown after six”. Odpowiednio dobrać buty i skarpetki i już. Jeżeli idziemy na luźniejszą imprezę, na przykład na domówkę wystarczy tylko pamiętać, żeby w skarpetach nie było dziury i do jeansów włożyć czystą koszulę. Pełen luz. Nieco bardziej skomplikowaną sytuację mają Panie.

Mają do wyboru kilka wariantów, co dla jednych będzie katorgą a dla innych wachlarzem możliwości.

1. BIZANCJIUM

Charakteryzuje się przepychem, połyskującymi, metalicznymi tkaninami i mnóstwem biżuterii. Ciężko tu przesadzić, bo im więcej tym lepiej. Zawsze dobrze kierować się przykładem celebryty. W tym przypadku za wzór może służyć posłanka Wróbel. Kiedy w poprzednim tygodniu wymyśliła sobie outfit to przeleciała w nim przez kilka programów w ciągu paru dni, niczego nie zmieniając. Stylizacja składała się z czerwonej bluzki z materiału przypominającego obszycie kołdry w latach osiemdziesiątych. Pamiętacie te poszewki u naszych babć z kopertami, przez które było widać „gołą” kołdrę? Coś podobnego do satyny, tylko grubsze i mniej elastyczne. Bluzka miała golfik w stylu siostry zakonnej upstrzony kamienną broszką zapiętą pod szyją. Za okrycie wierzchnie posłużyła czarna marynarka równie wiekowa, co bluzka. O ile u Moniki Olejnik nie było widać jak ząb czasu ją nadgryzł (marynarkę nie posłankę) o tyle u Tomasza Lisa oświetlono Panią poseł od tyłu pięknie prezentując zmechacone ramiona. Nie wiem ile teraz wynosi dieta poselska, ale wiem, że przyzwoita marynarka w sieciówce kosztuje niecałe dwie stówy. Tego typu look okraszony powinien zostać fryzurą nabłyszczoną jakimś połyskującym glutem.

Inną reprezentantkę tego stylu miałem ostatnio okazję obserwować w restauracji w centrum Warszawy. Kilka stolików ode mnie rozsiadła się korpulentna pani. Futro w kolorze czerni miała przewiązane szeroką czerwoną wstążką. Nogi okrywały rajstopy zrobione z jakiejś grubej nici przypominającej kordonek w kolorze cielistym, motyw roślinny. Całość z daleka prezentuje się na nogach jak imitacja poparzeń drugiego stopnia. Kiedy zrzuciła futro pojawiło się całe bogactwo kolorów, tkanin i dodatków a mnie w uszach zagrała znana melodia.

„We włosach kliwii kwiat, dla ciebie miły,
kolczyków ciepły blask, dla Ciebie miły. 
Pudruję nosek i węgielkiem czernię brwi,
szal cienki jakby z mgły, dla ciebie miły. 
Korali sznurki trzy, dla ciebie miły, 
dobrze, że siostry mi pożyczyły. 
Pierścionek miota skry i jak prawdziwy lśni, 
lusterko powiedz czy nie ładnie mi?”

W pomarańczowym wełnianym swetrze tonęły sznury pereł a skórzana spódnica (czerwona) była tak napięta, że zdawała się niczym nie odstawać od maski pokrywającej silnik fiata 125P., kiedy kończyłem swój posiłek z rąk, palec po palcu zdejmowała rękawiczki z czarnej koronki. Niestety musiałem już wyjść i nie wiem czy ta współczesna Maria Antonina nie miała jeszcze wachlarza. Gdyby ktoś chciał się wzorować, wachlarz jest niezbędny.

2. KLASYKA

Klasykę można interpretować dwojako. Na przykład mała czarna i perły to klasyka, biała koszula z czarnymi spodniami także, ale należy także strój dobrać odpowiednio do okazji, czasami dres będzie klasycznym ubraniem. Jako przykład do tradycyjnej klasyki posłuży mi moja siostrzenica. Która w tym roku wychodzi na swoją pierwszą zabawę sylwestrową, co nie pozwalało się jej skupić przez większą część świąt. Podobnie jak mojej siostrze, tylko emocje targały nimi nieco różne.

Karolina, jako prezent gwiazdkowy zażyczyła sobie pierwszą sylwestrową kreację. Wyższa jest już ode mnie znacząco, nogi ma jak kenijski listonosz, zresztą cała sylwetka jest bez zastrzeżeń. Idąc na zakupy powiedziała mi, że szukamy prostej czarnej sukienki. Nic prostszego. Na kogoś z taką figurą znaleźć czarną sukienkę to tak jak na mnie bandaż. W siódmym sklepie zapał mi opadł. Przymierzała wszystko w kolorze czarnym a nawet kilka razy skusiła się na kolor. Od tiulowych dołów w stylu Majki Jeżowskiej po dopasowane jak skarpeta pokrowce. W każdej wyglądając zjawiskowo. Kiedy byliśmy już w ostatnim sklepie, jaki został w galerii handlowej (serio) i pojawiła się obawa, że trzeba będzie ruszyć dalej zaczęła decydować się już między dwiema. Stawałem na głowie, żeby się zgodziła na którąś z nich i pojawiła się z odsieczą moja siostra. Czekaliśmy na stanowcze stanowisko, które pozwoliłoby zakończyć zakupy.

- Czy ja wiem Karolina, może powinnaś wrócić do tego pierwszego sklepu?

Kiedy najbardziej zainteresowana zniknęła za zasłonką przymierzalni mój wzrok zmroził siostrę, która bezgłośnie starała mi się coś tłumaczyć. Kilka szarpnięć za ramię i decyzja podjęta. Do sukienki została dobrana torebka, ale okazało się, że butów w tej galerii nie ma. Na szczęście pojawiły się w pierwszym sklepie poza nią.

Wybrała szpilki ze sporym obcasem. Chciałem się już nawet poddać, ale było mi jej szkoda jak pomyślałem jak ona w tym wytrzyma nie mówiąc już o tym, że zatańczy chyba tylko jak na sali pojawi się jakiś koszykarz, ewentualnie siatkarz.

- Karolina, weź niższe, nie wytrzymasz całego wieczoru w takich obcasach.
- To się przebiorę w baleriny.
- To wybierz takie buty, żebyś wyglądała elegancko całą noc.
- Te mi wystarczą na początek a później zdejmę.
- To głupie.

- Pan tego nie zrozumie.

Wtrąciła się oparta na łokciach jedna z dwóch ekspedientek wpatrzonych w Karolinę, które kiedy się dowiedziały, że to jej pierwszy sylwester rozmarzyły się jak nastolatki.

- Czego nie rozumiem, że należy włożyć wygodne buty, żeby móc tańczyć do rana i normalnie wrócić do domu a nie drobić jak gejsza albo siedzieć?
- Weź dziecko te wyższe, powiedziała nad moją głową kompletnie mnie ignorując.

Poddałem się.

Przykładem drugim klasycznego ubioru jest Gośka. Moja znajoma, która jak każda elegancka kobieta potrafi odpowiednio dobrać strój do okazji, co czasami bardzo pomaga. Poszliśmy kiedyś na koncert z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego. Ludność cywilna oczekiwała wciśnięta w płot aż skończą świętować oficjele. Wiedzieliśmy, że nie wystarczy dla nas krzeseł jak ten tłum ruszy, więc trzeba było pokombinować. Ja na swój sposób Gośka na swój. Ochroniarz powiedział, że jak powiemy mu, jaki jest wynik odbywającego się właśnie meczu to nas wpuści. Ja załatwiłem wynik a Gośka załatwiła nam alibi. Kiedy nas już przepuszczono i mijaliśmy idących w stronę przeciwną członków rządu z premierem, ludzie zza płotu zaczęli wrzeszczeć. Moja towarzyszka ubrana w rozkloszowaną suknię z motywem kwiatowym na białym tle, coś tak w stylu Senatora Piesiewicza i zakręconych włosach prezentowała się nadzwyczaj odpowiednio. Kiedy ochronę pytano, dlaczego nas wpuszczono podpowiedziała jednemu z nich, że jest wnuczką łączniczki.

- To wnuczka łączniczki!

Odkrzyknął tłumowi rosły pan i tłum zamilkł. Gośka wsparta moim ramieniem mogła przebierać w wyborze miejsca bez ograniczeń. Wyglądała naprawdę jak młoda dama z czasów wojny.

3. MOTYWY ZWIERZĘCE

Tu bardzo łatwo o katastrofę. Cętki lamparcie, zebra czy skóra węża może wyglądać zjawiskowo, ale o jeden pazur za daleko i można wyglądać jak Tygrysica z Magdalenki, albo jedna z Praskich kociczek tramwajowych, wyjątkowo niedobrze. Jeden dodatek zwierzęcy w zupełności wystarczy.

Przykładów bez liku. Od Małgorzaty Potockiej po Dodę.

4. MOHER I PRĄŻKI.

To podobno modne, ale nie polecam. Okazało się ostatnio, że moher pozyskuje się obdzierając żywcem króliki czy coś, więc lepiej nie noście. A w prążkach dobrze wyglądają tylko gangsterzy amerykańscy i raz moja matka, trzydzieści lat temu na imprezie gwiazdkowej w zakładowej stołówce ojca. Spódnice miała taką.

Zagrożenia czają się wszędzie. Na gwiazdkę moja siostra dostała ode mnie sweter będący połączeniem kilku stylów. Trochę taki moherowaty z motywem zwierzęcym w postaci wielkiej sowy z przodu i w stylu Bizancjum, bo sowa wykonana była z kamieni. Największe dwa kamienie tworzyły jej oczy. Moja siostra ma spory biust, więc sowa była lekko zezowata, bo jej się oczy zjeżdżały. Dlatego wszystko wcześniej przymierzajcie. Na tej samej imprezie przymiarkę zrobiła moja matka. W tym roku od wszystkich dostała ubrania. Podniecona prezentami zaczęła je wkładać na siebie przy wigilijnym stole rozbierając się do stanika.

5. OBYWATELKA ŚWIATA

Największy hit tego karnawału. Łączymy ze sobą elementy garderoby przywożone przez nas z podróży. Sukienka z Indii, bransoleta z Egiptu + klapki z Maroka. Tu nic Wam nie wytłumaczę, trzeba się obserwować i znać umiar. Choć im więcej tym lepiej zamiast efektu podróżniczki można uzyskać styl, CO MORZE PRZYNIOSŁO, wyjątkowo kolorowe i niebezpieczne. Jedna apaszka za daleko i wyjdzie Maryla Rodowicz. Przydatna w tym wypadku byłaby znajomość z Martyną Wojciechowską. Ja w tym roku łączę dwa trendy. Otóż do klasycznej elegancji dokładam szalik z Kambodży, prezent przywieziony mi przez Michała.

CZEGO NIE WOLNO?

W artykule zadbano także o to żeby nas poinformować, co jest absolutnie zabronione w tym sezonie.

Zegarki elektroniczne – dostałem na gwiazdkę taki ze wskazówkami, więc nie dam plamy w sylwestra, jednak do pracy noszę elektroniczny, mam do niego sentyment. Na imprezę wykluczone, żeby uniknąć wpadki wyłącznie nawet czasomierze na odtwarzaczach dvd i wszelkim innym sprzęcie.

Cienkie sztywne bransolety – tu raczej nie ma niebezpieczeństwa wpadki, bo rzadko, kto jeździ teraz na odpust do Kazimierza. Chyba, że mam wśród czytelniczek Cyganki, ale u niech z całym strojem nie rażą.

Leginsy noszone jak spodnie – w tym byłoby zdecydowanie za zimno na pokazie fajerwerków, więc obawa, że ktoś się tak ubierze jest znikoma. Choć widziałem nie raz laski nawet bez rajtek z sinymi nogami na plenerowej zimowej imprezie. Ja legginsów nie mam. Mam termo rajtki do biegania, ale na sylwestra w nich nie idę.

P.S.
Wybieram się w tym roku na imprezę, na której cofniemy się w czasie o mniej więcej trzydzieści lat. do kolacji obejrzymy studniówkę Szpary i moją pracę dyplomową przerobione na tę okazję na DVD, ale w jakości VHS. Później do tańca przyśpiewywać będzie nam między innymi Iza Trojanowska.

Pochwalę się Wam menu.

przekąski: tatar, śledź, jajko w majonezie, zimne nóżki, sałatka jarzynowa, wędlina, chrzan, ćwikła

dania gorące: flaki, barszczyk czerwony z bułeczką faszerowaną pieczarkami i żółtym serem, forszmak

dodatkowo : klosz ciasta, oranżada czerwona, biała i żółta, lampka szampana o północy

Wszystko przygotowane przez Szparę, mistrzynię kuchni wszelkich.

BAWCIE SIĘ DZIŚ JAK MACIE OCHOTĘ.
DOBREGO ROKU.

2 komentarze: