niedziela, 6 stycznia 2013

ENDOMORFIK – MEZOMORFIK



Na siłowni atrakcji ciąg dalszy. Personalne konsultacje z trenerem trochę namieszały mi w głowie i zbiły z tropu, którym jest ciągłe, usilne dążenie do sportowej sylwetki. Trener najpierw słuchał mnie przez minutę, po czym zawyrokował: „typowy Endomorfik, albo może nawet Mezomorfik, zrobimy z tego bardzo szybko ładną sylwetkę, tylko musi pan pomóc”.

            Gdyby nie ta końcówka zdania to bym się obraził. Cham pomyślałem najpierw, co mi będzie ubliżał, do jakichś Glizdogonów czy Mizoginów?. Ale okazuję się, że są to typy sylwetek i w domu dowiedziałem się, że znacząco mi pochlebił. To wprawdzie dopiero trochę ponad tydzień, ale już coś zaczyna być widać. Poza dietą i ćwiczeniami dołączyłem przecież relaksacyjne pływanie a na noc nakładam trzyfunkcyjny energizujący krem pod oczy trzydzieści plus, power oxygen system. Więc te wysiłki oparte zostały teraz jeszcze na naukowej wiedzy.

            Okazuje się, że dwa typy sylwetki, do których trener mnie dopasował są bardzo różne. Na któryś musiałem się zdecydować, więc wydrukowałem wszystko, co o nich znalazłem i postanowiłem sprawdzić, do kogo mi bliżej, trener to wprawdzie fachowiec, ale ja siebie znam chyba lepiej?.

Typ pierwszy - endomorficzny 

Wielu przedstawicieli tego typu budowy spotyka się np. w pubach, gdzie hołubią kufle wsparte na potężnych, wspaniale rozwiniętych mięśniach… piwnych. Natura obdarzyła ich masywnym, rozłożystym szkieletem, z reguły pokrytym dość okazałymi mięśniami, krótkimi kończynami i, co gorsze, solidną warstwą tkanki tłuszczowej.

            Przesadzone trochę. Nie mam wielkiego brzucha, a już na pewno nie od piwa, pije browar tylko latem i też nie za dużo, to chyba jednak nie mój typ. Szkielet jak większość rzeczy mam rozłożysty, ale zabolały mnie te krótkie kończyny. Jak patrzę w dół to może nie jest to Anka Rubik, ale jak usiądę „na Jaworowicz” to trochę się jednak tego po dywanie ciągnie, wiec też nie o mnie. Z tą solidnością też bzdura w moim przypadku, znam solidniej pokrytych.

Facet obdarzony tym typem budowy ciała do klubu kulturystycznego trafia zwykle nie mogąc patrzeć dłużej na swój brzuch. Ponieważ jego mięśnie na ogół bardzo dobrze reagują na treningi, więc wkrótce diametralnie może zmienić wygląd swojej sylwetki, pod warunkiem jednak, że opracuje odpowiedni plan treningów i dietę. 

            To najprawdziwsza prawda. Wierzcie albo nie, ale jak miewałem okresy intensywnego ciśnienia na treningi to łapki zaraz mi się powiększały a odwłok, choć spory, znacząco szedł do góry. Więc teraz, kiedy jestem naprawdę uczciwy w tym całym cyrku pewnie pójdzie jeszcze łatwiej. Najgorzej jest z trzymaniem się zasad, do których odnosi się drugie zdanie, bo jak piszą dalej:

W wypadku endomorfika równie ważna, a nawet ważniejsza niż sam trening, jest odpowiednio dobrana dieta. Kulturyści początkujący o tym typie budowy często popełniają błędy, polegające na spożywaniu zbyt dużej ilości kalorii.

            I tu problemy piętrzą się każdego dnia. Pani, która przynosi mi w pracy obiady zawsze wybierała sama, co będzie dobre, teraz dzwoni. Odkąd powiedziałem jej, że zamierzam jeść inaczej przestała przynosić kartofelki i kotleciki a zastąpiła je zestawami fit. Zestawy czasami są zaskakujące, bo okazuje się, że jak trzeba jeść zdrowo, wzmóc należy kreatywność. Od nowego roku pojawiły się w przynoszonych pudełeczkach takie kwiatki jak: zupa krem ze szpinaku, w której zamiast grzanek pływały sobie wesoło takie paznokcie z migdałów, sałatka z liści roszponki z kozim serem, który jest bez smaku, ale okraszono to wszystko suszonymi pomidorami i oliwą, więc miało smak, ale szary sweter jest już do wyrzucenia. Wpadkę miała tylko w piątek:

- Panie Kubo nadal pan je te chudsze rzeczy
- Tak, poproszę
- To dzisiaj z zup jest rosół i ogórkowa
- Ogórkowa
- Ale na drugie z tych dla pana to tylko sałatka owocowa
- Super, może być.

            Wszystko byłoby dobrze, bo ogórkowa była bez śmietany, pyszna i kwaśna jak cholera, ale zdziwiłem się przy drugim daniu. Całe styropianowe pudełeczko wypełnione było pokrojonymi świeżymi i najróżniejszymi owocami, więc jak najbardziej fit. Niestety zapsikano to wszystko bitą śmietaną po same brzegi.

            Dzięki uprzejmości kolegi, który oszalał teraz na punkcie kulinarnego Wietnamu, jadam także sałatki z makaronu ryżowego, albo takie zrobione z samej wołowiny i chili, które spożywa się rękoma. Okazuje się, że obiady nie stanowią takiego problemu, tylko my mamy fioła na punkcie kapust, tłuszczu i kartofli. Widział ktoś grubego Wietnamczyka?. Śniadania także nie przysparzają szczególnych problemów. Rano jem głownie jajka. Do perfekcji opanowałem już sadzone i omlet. Wiem dokładnie ile potrzeba im soli i czasu na patelni. Do sadzonego wystarczy czas przygotowania herbaty, przy omlecie można już umyć zęby. Do tego zamiast chlebka płyta pilśniowa Wasa. Na kolacje zdecydowałem się na konserwy rybne, wszelkie. Nie jest to jednak chyba najbardziej szanowany produkt. W Makro puszki z rybami stoją w jednym dziale z psią karmą.

            Rezygnując z coli musiałem taszczyć do domu butle z wodą albo pić herbatę, ale to czasochłonne, i na to znalazł się sposób. Zakupiłem dzbanek filtrujący wodę. Musi być dobry, bo pani w sklepie zapytana:

- Myśli pani, że ten będzie dobry?
- Panie, te są dla Niemców robione
- A wkłady zawsze do nich macie?
- A Niemcom by brakło?.

            Taki byłem podniecony nabyciem tego dzbanka, że pierwszego dnia wypiłem cztery litry wody, wydawało mi się nawet, że on te wodę chłodzi, ale okno miałem otwarte, więc to chyba nie to.

Endomorfik, który poważnie myśli o idealnej sylwetce powinien poza ćwiczeniami siłowymi angażować się we wszelkiego typu aktywności fizyczne.

            Sam już nie wiem, życia mi braknie. Basen dołożyłem i czasami wsiadam na rower. Nie mam, z kim umawiać się na skłosza czy piłkę. W piłkę i tak nie umiem grać, bo nie znam zasad. Wiem podstawowe rzeczy, ale chyba nie do końca. Jasne jest dla mnie, kiedy jest spalony, ale za cholerę nie wiem, kiedy będzie rzut rożny. Jak piłka wyleci za linię boczną, to stamtąd się wykopuje, a róg skąd?, jak ona nie wyleciała przez narożnik? Zagadka.

            W szkole jak nas do tego zmuszano to stałem zawsze przy bramkarzu przeciwnej drużyny i go zagadywałem, to umiem. Tak byłem skuteczny, że czasami jak mu wbili budę to starował do mnie z łapami, bo wiedział, że to moja wina, znaczy zasługa. Ta sielanka na zajęciach fizycznych skończyła się, bo pan od WF-u powiedział, że za każdą strzeloną bramkę, przy której będę stał odejmie jedną nam, więc zaczęli mnie edukować:

- Musisz biegać Misiek
- Ale jak, w te i z powrotem?
- Nie. Wybierz sobie jednego i go kryj
- Mam z nim gadać?
- Nie, obstawiać, kogo wybierasz?
- Tego Sylwestra może?
- Dobra, to twoim zadaniem jest to, żeby Sylwester nie dotknął piłki przez cały mecz.

            Wybór nie był przypadkowy, bo Sylwester był najchudszy z całej przeciwnej drużyny, na szczęście też szybko nie biegał. Bał się mnie, bo ja byłem postawniejszy. Nie bardzo zresztą wiedział, o co chodzi, bo ja za nim biegłem nawet jak akcja odbywała się w innej części boiska. Kazano mi także Sylwestra kopać, więc po każdym kopniaku, kiedy krzyczał – Proszę pana, bo Sobucki… Mówiłem: - Tylko spróbuj. I Sylwester milkł. Nie lubił mnie.

            Więc piłka odpada. Na inne sporty zespołowe nie mam się, z kim umawiać, bo moi znajomi umawiają się tylko na kolacje i wódkę. Jakbym zaproponował skłosza czy badmintona to szydziliby ze mnie do wakacji. Na kręgle czasami chcą iść, ale tylko, dlatego, że tam są przekąski i pije się piwo.

Nieważne, jest w jaki sposób endomorfik będzie aktywny, ważne aby taki był.

            Towarzysko może?.


Cechy endomorfika:

Uprzejmy
- zawsze
Łatwo wyrażający uczucia i emocje - aż nadto
Mało wyrafinowany - wykluczone
Powolny - skądże
Spokojny – jak kamień
Przewidywalny – mam nadzieje, że nie
Ciepły – zależy jak to rozumieć?
Wspaniałomyślny – niczym filozof
Ciężkawy – może kapkę
Żarłoczny – jak koń
Odprężony - permanentnie
Realistyczny – na szczęśnie nie
Praktyczny – jak mikser wielofunkcyjny
Cechujący się uporem w drążeniu świata zewnętrznego – wręcz opętańczo.

            Sporo prawdy w tym jest. Nigdy zresztą nie pasuje się do jakiegoś profilu całkowicie. Kolega, który przyłapał mnie na czytaniu tego, trochę był zdziwiony:

- Weź ty zostaw te chińskie horoskopy
- To nie horoskop
- A co?
- Typy sylwetek
- To, czego nie wiesz?
- Jaki mam
- Jabłko.

            Zasmuciłem się trochę, bo dotychczas traktowałem go poważnie, ale w tle włączyła się reklama Warszawy w telewizji i dał się poznać z innej strony, mnie ta reklama strasznie się podoba.

- Zostaw to, to ładne
- Mnie się nie podoba
- To Szopen jest
- Wiem, nie lubię
- Żadnego utworu?
- „Walc minutowy”, „Symfonia C-DUR”, ze trzy może
- Ja lubię „Marsz pogrzebowy”, jak wozili te trumny z samolotu, to w TVN24 ciągle leciał
- A tego to nienawidzę
- Bo?
- Ja się boje śmierci
- Serio?
- A dlaczego nie jem rozmarynu?
- A co ma piernik do wiatraka?
- Rozmaryn wali pogrzebem
- Jesteś nienormalny
- A „Dziecko Rozmaryn”?
- No, można się wystraszyć. Ale choinkę masz
- Świerk mi się z dzieciństwem kojarzy
- To chyba się przy cmentarzu chowałeś?.

Endomorf główną przyjemność życia znajduje w jedzeniu; ma też wrodzoną tendencję do tycia, zwłaszcza w przypadku braku gimnastyki i ruchu. Bywa często niedowiarkiem, wymagającym dowodów o namacalnym charakterze; charakteryzuje się doskonałym zmysłem przestrzennym oraz dobrą orientacją. 

            Tu nie ma, co się szarpać. Przyznaje, że żarcie kocham. Niedowiarkiem, czy ja wiem?, Może trochę. Ale zmysł przestrzenny mam znakomity. W Paryżu raz zerkając na mapę od razu wiedziałem jak trafić do Diora i jak wrócić. A orientacja, czy dobra?, Jak każda inna.


Charakteryzuje go:

zamiłowanie do jedzenia 
– wręcz miłość
tolerancja 
- chciałbym napisać, że tak, ale nie na wszystko
spokój emocjonalny 
- niekoniecznie
zamiłowanie do komfortu 
– lubię mieć dwie poduszki
towarzyskość
– modelowym przykładem jestem 
dobry humor 
- często
odprężenie 
– czasami nawet lenistwo
potrzeba uczuć 
- silna
opanowanie
- nie

Posiłki powinny być rozłożone równomiernie na cały dzień. Stosując odżywki, jak ognia należy unikać wszelkiego rodzaju "gainerów", ponieważ zawarte w nich węglowodany będą błyskawicznie odkładane w postaci tkanki tłuszczowej.

            Staram się jeść o tych samych porach, więc ok. Odżywek się boje, bo to jakaś chemia i później nie przyjmą ode mnie krwi. A ten gainer, to nawet nie wiem, co to jest, więc pewnie unikam.

            A propos krwiodawstwa. Poszedłem kilka dni temu oddać krew i tam po badaniu a przed pobraniem pilnują, żeby zjeść batonik i wypić sok. Wypiłem sok, a batona udało mi się zakamuflować pod bluzą. Na koniec dostałem jeszcze pudełko czekolad, ale szybko zawiozłem koledze i wymieniłem je na sałatkę z wołowiny. Obok mnie jeden endomorfik też oddawał. Nie wiem czy batona zjadł czy wywalił, ale nie popisał się, bo zbladł i kazali mu leżeć. Nie jest to, okazuje się, sport dla każdego.


Typ drugi - mezomorficzny

Ten typ budowy trafia się najrzadziej. Aby uzmysłowić sobie, jak on wygląda, najlepiej przypomnieć sobie sylwetkę Arnolda Schwarzeneggera z pierwszej części „Terminatora". Długie kończyny, wąskie biodra, bardzo szerokie barki, korpus w kształcie litery „V"

            No nie, to zdecydowanie nie ja. Do Arnolda nie dorastam, biodra mam jak matka trójki dzieci, a w kształcie v mam tylko zakola. Odpada.

Osoby obdarowane przez los cechami mezomorfika są zwykle utalentowanymi sportowcami, gwiazdami szkolnych drużyn.

            Oj nie. Byłem w szkole gwiazdą niewątpliwie, ale niestety nie w żadnej drużynie. Moim pierwszym wychowawcą od kultury fizycznej był pierwszy trener Roberta Korzeniowskiego, ale jakoś ze mnie nic nie wyciągnął. Zresztą i tak lepiej, że mnie olał, bo w moją siostrę rzucał piłką lekarską.

W krótkim czasie osiągają w sporcie to, na co inni pracują latami. Ich mięśnie są bardzo podatne na treningi i, doskonale na niego reagując, rosną bardzo szybko. Większość z nas może o tym, niestety, tylko pomarzyć. 

            Aż tak szybko to nie, więc będę marzył.

Jeśli Ty, drogi czytelniku, również masz szczęście prezentować ten typ budowy, to pamiętaj: sukces jest w zasięgu Twojej ręki, ale to Ty sam musisz odnaleźć do niego najwłaściwszą drogę. 

            Niestety drogi autorze nie mam tego szczęścia. Podobno prezentuje typ budowy zwany „jabłkiem”, ale go nie akceptuję, „gruszka” też kojarzy mi się z wielkim zadem, więc zmierzam do ideału. Taka proporcja między góra i dołem by mnie zadowoliła. „Por” może?.

Cechy mezomorfika


Otwarty
– jak książka
pewny siebie – staram się
prostoduszny – i poczciwy


Typ mezomorficzny wykazuje silną potrzebę żywiołowej aktywności oraz pragnienie dominacji nad otoczeniem.

            Nie. Gdyby charakteryzowała mnie żywiołowa aktywność, to bym się teraz nie musiał mordować dietami i siłownią. Do dominacji jednak muszę się przyznać, we wszystkich klasach, wszystkich moich szkołach byłem przewodniczącym. Jak mnie na studiach nie wybrali to udowodniłem, że ten wybrany jest do niczego i zmienili zdanie.

Ludzie należący do tego typu są wielkimi przywódcami i zdobywcami, z pasją podejmują ogromne wyzwania i pokonują trudne przeszkody, szczególnie związane z wysiłkiem fizycznym.

            O ileż życie byłoby wtedy prostsze.

Są muskularni i dynamiczni, już jako dzieci charakteryzują się pewnością siebie i przedsiębiorczością, niekiedy bywają agresywni.

            Pierwsze niestety nie, ale drugie jak najbardziej. Kiedy byłem ze Zdzisławą w kościele w wieku lat sześciu, ksiądz zapytał:, „kim chcecie zostać?”. Odpowiedziałem, że dyrektorem spółki. Trzecie to też nie ja. Nie jestem agresywny, agresywność – jeden.

Mezomorfom często brak głębokości spojrzenia w siebie, zdecydowanie też preferują dostosowywanie się do obowiązujących kanonów i sprawdzonych przez czas sposobów działania. Rzadko zmieniają poglądy i wyznawane ideały.

            Bo ja wiem, chyba nie. Jakąś taką uległością to zalatuje, a to nie ja. Co do drugiego – jak najbardziej. Nie odwróciłem się, jak wielu, od Chylińskiej, tylko dlatego, że zaczęła śpiewać disco.

Jedzenie stanowi dla nich tylko źródło energii potrzebnej do ruchu i życia.

            Nie. Nie.

Charakteryzuje go

zamiłowanie do przygód - umiarkowane
pragnienie władzy i dominacji 
– na razie nad sobą usiłuje zapanować
odwaga 
– tak. Zwłaszcza na wiejskim podwórku z kurczakami
nieczułość na potrzeby innych 
- nie
zuchwałość 
– absolutnie nie
entuzjazm i zapał do aktywności fizycznej 
– nie
rywalizacja
 – chyba, że o miejsce w kolejce do maca

            Zresztą sami zobaczcie




            Jakiś mi bliższy ten endomorf. W ogóle ładniej uczesany, gatki ma fajniejsze. Pewnie słucha jak się do niego mówi i lubi zwierzęta. Ten drugi to mi wygląda na takiego, co tylko o sosach do kebabów można z nim pogadać. Więc wszystko jasne.


p.s.
Dziś rano jechałem windą z czteroosobową rodziną, kilka pięter niżej zatrzymaliśmy się i drzwi otworzył ksiądz. Czaił się, czy wejść czy nie, aż w końcu powiedział:
Wszyscy szczupli to się zmieścimy
Święte słowa. Bóg zapłać.

1 komentarz:

  1. z tą odwagą to bym się kłóciła kochany wujku:) pamiętasz może sytuację z kościoła, gdzie babcia popchnęła Cię na strażnika podczas zmiany warty? - do tej pory czujesz respekt haha

    OdpowiedzUsuń