piątek, 4 października 2013

MAM PLECY W TVN



            Z niecierpliwością czekałem na odcinek Agaty, w którym miałem wystąpić. Kiedy okazało się, że wybrano ustawienie kamer, przy którym dokładnie zasłania mnie wielki samochód, było mi kulawo.



            Na szczęście tego dnia, kiedy byłem na planie moje umiejętności aktorskie zostały wykorzystane dwukrotnie. Wprawdzie nie widać w tej drugiej scenie mojej twarzy, ale to jest dopiero wyzwanie dla aktora, wyrazić rolę plecami mogą wybrani, en face to byle Opania potrafi.

            Rolę musiałem odegrać należycie, bo od rana w pracy nieprzerwanie dzwonił telefon. Pytano czy to nie ja jestem tymi plecami z TVN, albo proszono o porady z dziedziny prawa. Większość dzwoniących przedstawiała się, jako Agata, Marek a zdarzyła się i prokurator Okońska.

            Zdolności aktorskie mam po mamie, tylko ona realizuje się w rolach teatralnych. To jest taki jej autorski pomysł na teatr absurdu, improwizowany na zawołanie w różnych sytuacjach i miejscach. W dniu, w którym ja pojawiłem się na srebrnym ekranie moja matka zagrała kolejna premierę.

            Tym razem na chodniku pod swoim blokiem. Jak co dzień rano mój tato wyszedł na spacer z psem. Ojciec wszystko robi rutynowo i w tym samym czasie. Idzie z psem codziennie tą samą trasą i zajmuje mu to zawsze tyle samo czasu. Przy wtorkowym spacerze rytm zakłócił ojcu strażnik miejski. Za to, że pies idzie przed ojcem a smycz tato ma w ręce zaproponowano mu mandat w wysokości 250 złotych. Ojciec tłumaczył się, że Fumfel to mały jamnik i już by sprawę załatwił, ale pies jak na życzenie postawił jeszcze klocka pod nogami stróża porządku. Za to kara wynosi 500 złotych, więc ojciec dowiedział się, że teraz zapłaci razem siedem i pół stówy. Na apele, że tę kupę zaraz sprzątanie strażnik już nie reagował.

            Nagle z klatki schodowej wyłoniła się moja matka w koszuli nocnej i idąc w stronę ojca, o kulach zaczęła:

- Bardzo panu dziękuję, że złapał pan mojego pieska. Uciekł mi przed chwilą a ja mam nogi chore i sama go nie dogonię.

             Ojciec zbaraniał, podobnie jak strażnik. Najpierw usiłował Zdzisławę wygonić, ale jak zaczęli razem skończyło się na dużo niższej karze. Aktorka zapytana o motywację, jaka towarzyszyła temu spektaklowi odpowiedziała, że ojciec już się spóźniał kilka minut, więc coś się musiało stać. Kule wykorzystuje nagminnie, choć nie potrzebuję ich już ponad rok. Załatwia nią sprawy w administracji i kolejki u lekarza.

            Więc jakim cudem ja, z wrodzonym talentem aktorskim, debiutem teatralnym u Jandy i kilkoma znakomitymi rolami telewizyjnymi (patrz zdjęcie) nie zagrałem Wałęsy w Wałęsie?.

            Nie rozumiem, dlaczego Wajda się krępuje i nie dzwoni, przecież to on siedział obok mnie jak grałem u Jandy, znamy się. Zrobiłbym to równie dobrze jak Więckiewicz albo lepiej. Wąsy można by mi przekleić a włosy mam najdłuższe od dziesięciu lat.

            Zapuściłem na górze, bo chciałem uzyskać fryzurę, która w gazecie nazywała się Preppy boy. Tyle, że model w gazecie nie miał gęby jak księżyc w pełni, więc ja w niej wyglądam bardziej jak Dorota Wellman, co dla Wajdy jest kolejnym plusem, bo za jednym zamachem mógłbym zagrać Krzywonos.

            Żadnego szukania oszczędności. Z tą fryzury musiałem coś zrobić. Szkoda mi było tych wyhodowanych pukli, więc poprosiłem fryzjera żeby to ogarnął. On zawsze golił mi dynie na zero, więc nie wiedział jak się do tego zabrać. W efekcie wyszło tak, że wyglądam teraz jak Iza Trojanowska w latach osiemdziesiątych. Mam jednak nadzieję, że pan Andrzej się ogarnie przy następnej produkcji.

            Z wielkich polaków nie było jeszcze filmu o Skłodowskiej. Chyba zapuszczę te włosy porządnie i wypatrujcie mnie na Orłach czy innych Kaczkach. Zresztą na początek to i Wiktor mi wystarczy.