poniedziałek, 25 lutego 2013

60 URODZINY ZDZISŁAWY


Moja mama obchodziła w tę sobotę sześćdziesiąte urodziny. Choć dostać się do niej niełatwo to obietnica „gołąbków” i to na takiej imprezie kazałaby mi jechać do Kalisza nawet rowerem po tym wrednym topniejącym błocie. Więc pojechałem.

            Wszystko miało być niespodzianką. Cały plan musiał zostać wcześniej przemyślany i nie było mowy o potknięciach. Rano zadzwoniłem do Zdzisławy i jak co roku udawałem Krystynę Loskę w Koncercie Życzeń, po czym dedykacja piosenki i śpiewanie. Najgorsze, że w tym roku musiałem to zrobić pod Złotymi Tarasami, bo za chwilę wsiadałem do pociągu. Musiałem wyjść z dworca, żeby nie usłyszała komunikatów. Zaśpiewałem, powiedziałem, że idę na trening i na basen i zyskałem cztery godziny na dojazd do celu.

            Z każdą podróżą nienawidzę PKP jeszcze bardziej. Wysuwają się u mnie na prowadzenie, nawet przed Pocztą Polską a to wysoka poprzeczka. W pociągu nie było tłoku, za to było gorąco jak w piekle. Szybko znalazłem swoje miejsce dosiadając się do trzech osób w przedziale. Książka i muzyka jakoś mnie usypiały, więc postanowiłem sprawdzić w googlach, czym mógłbym się zająć. Wpisałem „Co można robić w pociągu?”. Znalazłem forum, na którym nastolatki dopytywały (pisownia oryginalna):

Jadę do kuzynki, do Wrocławia(z Gryfic koło Szczecina) i nie wiem, co mogę robić w pociągu. (oprócz spania, czytania, jedzenia itp.)

Odpowiedzi:

-Spac !!!:)) -Biegać po pociągu ;D -Jeść -Czytać -Grać np. na gameboy'u, PSP -Rozmawiać -Podrywać chlopaków z innych przedziałów -Grać z przyjaciółmi w butelke -Patrzeć jacy ludzie wsiadają do pociągu Rób co chcesz ;))) W pociagu zawsze jest SUPER !!!

            Nie ma jak biegać po pociągu, bo na korytarzu siedzi wielki pies. W butelkę też nie pogram, bo naprzeciwko siedzi chuda laska, która żywi się błyszczykiem. Nie chcę jej całować.

- No np. Słuchać muzyki (mp3 czy mp4 zabierz) albo czytać czasopisma. Popisać z kimś sms lub pogadać przez telefon z kumpelkami czy kimś innym. Oglądać piękne widoki przez okno. Marzyć, uruchomić wyobraźnię. Możesz też sobie w końcu odpocząć poleniuchować, pogadać z kimś w pociągu.

            Nie ma, z kim gadać. Kumpelki moje śpią o tej porze.

- myśleć.;d np. jesli mozesz se cos uplesc keidys robilismy takie bryloczki z żyłek albo mozesz. zrobic z muliny

            Musiałbym chyba popruć sweter tej od błyszczyka. Pewnie nie miałaby mi za złe i tak ma nery na wierzchu.

- Słuchać muzyki w telefonie, szperać w internecie w telefonie(wiem że to kosztuje), grań na komórce, patrzeć przez okno a pociągu, pisać SMSy z przyjaciółką / znajomymi , jeść, jeśli prowadzisz pamiętnik, to w pamiętniku opisywać gdzie się znajdujesz itd. Grać z rodzeństwem z ''szczere pytania, szczere odpowiedzi'' (wiesz o co chodzi ) , grać z kimś w karty itd. (więcej pomysłów nie mam)

            Jak ja bym do mojego rodzeństwa zadzwonił o tej porze to uzyskałbym najszczerszą odpowiedz w historii. Absolutnie wiem, o co chodzi. Może pamiętnik?.

- -Czytanie książek
-są takie fajne gry logiczne do kupienia że np. trzeba wyciągnąć powiedzmy klucz z plątaniny drutów. albo u brata ciotecznego zajmowałam się takim jakby kołem złożonym z 4 części ,coś o wyglądzie puzzli i to trzeba było rozłączyć. 2 dni się z tym męczyłam ,tak samo trudno to złożyć.
-słuchanie muzyki
-jeżeli masz z kim jechać to możesz pograć w statki.

            Może faktycznie zapytać chudą czy zagra w statki?.

- Mój brat też będzie jechał 9 h w bieszczady, jutro. On w pociągu zawsze rysuje. Ja ci polecam robienie sobie sweet foci z komóry! ;)

            Mam kaptur na głowie. Zamiast sweet wyszłyby Emo.

- Ja bym założyła słuchawki na uszy, przy tym czytała ulubioną książkę. A jak nie, to np. rysuj coś, pisz wierszyki.. Takie dziecinne te zajęcia, ale fajne, nie? :) albo ucz się robić origami .. ;D

            Jak byłem na promocji książki we czwartek to jakaś pani profesor zrobiła obok mnie piekło – niebo z serwetki od sernika, to chyba orgiami?.

Albo inna:

Pliss pomóżcie ! W poniedziałek jadę z babcią do Chełma . Tam się jedzie tak z 10 godzin ; |
Co mam robić w pociągu żeby mi się nie nudziło ?
Odpada : granie na laptopie , słuchanie muzyki i spanie .
Będzie n@j !

Odpowiedzi:

- ej nie śpij, bo się z bagażem pożegnasz

            Właśnie. Moja siostra już raz wysiadła bez butów.

- Weź kartki i długopisy w zagraj z babcią w inteligencje, weź pamiętnik ( o ile prowadzisz) i uzupełnij go jezeli nie miałas czasu, rozmawiaj ze znajomymi przez telefon, porozmawiaj z bacia, możesz również zaopatrzyć sie w jakieś gry planszowe. Pamiętaj o aparacie i sobie porób zdjęcia w pociągu :D

            Nie mogę grac z babcią w Inteligencje, bo po pierwsze nie wiem jak a po drugie z całym szacunkiem do moich babć. Jedna myśli, że jestem starszym panem, którego w życiu nie widziała a druga, jako odpowiedź na każde pytanie składa mi życzenia.

- weź kilka kartek i długopis możesz z babcią pograc w państwa miasta ,kółko krzyżyk możesz tez zagrac w takie inne bingo ja gram w to tak :napisz na 2 kartkach w rzędzie np.kon krowa pole drzewo klon dąb itd.obok nazw narysuj kratki i kto pierwszy zgadnie wszystkie wygrywa mam nadzieje że pomogłam

            Nawet bardzo.

- no to tak; 
załaduj sobie karte za 30 zł ... weź nr od jakiś przyczłapów albo niewiem i rób sobie jaja z ludzi .. niewiem pisz sms jakieś do nich dziwne. ; )
możesz chodzić po pociąfu i szukać ludzi do pogawędki ;] 
albo weź kup sobie 4 gazetki bravo albo inne jaieś ciekawe i czytaj. 
rysuj sobie coś kolwiek... graj na laptopie : D 
patrz się przez okno.. wtedy czas szybko zleci ;]

            Mam abonament to mogę szaleć tylko nie znam żadnych „przyczłapów”. Chyba już zostają jaja z ludzi, bo pies siedzi i nadal nie mogę wyjść.

            Tak pochłonęło mnie czytanie interesujących porad, że nawet zleciało trochę czasu. Przerwał mi blond łeb wetknięty w drzwi przedziału i głośno mówiący:

- Niech państwo się przesiądą, bo to jest przedział dla matki z dzieckiem i ja chce tu zaraz usiąść.

Wdała się w dyskusję z miłą panią przy drzwiach:

- Może pani się dosiąść, tu są wolne jeszcze cztery miejsca
- Ale ja chce siedzieć sama, państwo nie mają dzieci
- Ale byliśmy tu pierwsi poza tym ma pani pół przedziału
- Wyjdą państwo czy nie?
- Nie!.

            Przylazła za chwilę z konduktorem, który wszystkich z przedziału wywalił. Co to za jakieś kretyńskie przepisy?. Dziecko miało ponad pięć lat, miejsca były cztery a ona jeszcze przylazła z babcią i zajęli przedział we troje. To jak to jest?. Przedział dla matki z dużym dzieckiem i babcią?. A co jak jedzie ojciec, też mu ustąpią?. Nie karmiła już tego chłopca, żeby trzeba było jej zejść, babcia była bezprawnie a my musieliśmy łazić i szukać sobie nowych miejsc. Zacznę podróżować ze Zdzisławą, która będzie wywalała wszystkich z przedziału, bo ja będę musiał się położyć albo faktycznie muszę nabyć tę mulinę.

            Debilne przywileje i przepisy sprawiają, że życzę tej firmie rozpadu nagłego i z hukiem.  W przyszłym tygodniu wybieram się do Poznania. Autobus jedzie wprawdzie dwie godziny dłużej, ale od tej pory będę podróżował pociągiem wyłącznie w te miejsca gdzie jest to konieczne.

            Na dworcu czekała na mnie siostra z mężem. Dotarliśmy do domu zaskakując dzieciaki, które w obawie przed wysypaniem przed babcią też nie wiedziały o niespodziance. Szybka kawka, pełna kłamstw rozmowa z matką przez telefon, że siedzę w knajpie i zaraz będę w domu i ruszamy na imprezę.

            Zdzisława czeka na operację kolana, bardzo wolno chodzi. Nie przeszkadzało jej to jednak przygotować Gołąbkowej imprezy i z podniecenia nie spać od trzeciej w nocy. Mogłaby zostać zaskoczona nawet tuzinem gości a i tak byłaby w stanie ich nakarmić. Wzruszyła się tak na nasz widok, że powtarzała na przemian: dziękuję i ja chyba umrę. Kwiaty przestawiała z miejsca na miejsce, tworząc coraz to nowe kompozycje. Na pytanie mojej siostry czy podoba jej się prezent (pierścionek) mówiła: powiedz mi jak wygląda, bo ja nic nie widzę, płakała pierwsze dwie godziny. Opakowanie tak jej się podobało, że trzeba ją było przekonać, żeby otworzyła.

            Zaskoczyła ją odwiedzinami jeszcze zaprzyjaźniona z naszą rodziną Iwona i Maciek, syn mojej kuzynki. Płakała przy nich tak samo.

            Na stole feeria smaków. Ilości hurtowe. Rozpływające się w ustach główne danie i przystawki. Niestety Zdzisława po upływie kilku lat, uwolniona od tragedii, jaką był jej wypiek pączków znowu szarpnęła się na cukiernictwo. Poza tymi słodyczami, które były zakupione na stole pojawiło się coś jak przekładaniec, gofr czy inny mazurek. Za warstwy słodkiej lazanii posłużyły wafle, przełożono to musem z jabłek, powidłami i czymś, co wyglądało jak nutella i miało zastąpić krem a okazało się masłem z kakao. Moja siostra, która przez problem z asertywnością wychwalała wyrób, dostała cały do domu. Spotkało się to z komentarzem jej męża:, „to uderzająco dobre ciasto”, oraz: „wszyscy chodźcie”, kiedy z przysmakiem opuszczał imprezę.

            Nie zabrakło śpiewania „sto lat” i życzeń. Solenizantka swoje wypowiedziała na głos zdmuchując świeczki na torcie. Pomimo kontuzji nie dawało się powstrzymać jej przed donoszeniem na stół jadła wszelkiego i dopiero szybsza od Zdzisławy Karolina zastawiła jej wejście do kuchni. Kiedy już widziała, że jesteśmy przejedzeni i coraz rzadziej się śmiejemy i rozmawiamy zaczęła zaczepiać mojego szwagra:

- Przemek, dlaczego nie jesz wafelków?
- Już nie mogę
- Myślicie, że ja nie wiem, dlaczego już chcecie iść?
- Dlaczego?
- Bo dzisiaj jest Gołaszewski i Saletron, ojciec ciągle zerka na telewizor.

             Dyskusja jednak ruszyła na nowo a tematem był kolor włosów mojej siostrzenicy. Przy bardzo jasnej cerze zrobiła sobie na głowie kolor zardzewiałej rury. Ja niestety niewiele mogłem powiedzieć, bo w jej wieku przeszedłem nawet takie kolory jak zielony czy niebieski. I choć nie byłem w prestiżowym liceum tak jak ona to jednak ganienie koloru w moim przypadku byłoby sporym nietaktem i hipokryzją.

            Wypuszczeni od Zdzisławy nie udaliśmy się jednak oglądać walki bokserskiej a na odpoczynek na ostatni seans do kina. Powiem wam tylko, że wszystko dobre, co mówią o filmie Lot jest absolutną prawdą, gdyby tylko film mógł skończyć się dziesięć minut wcześniej. Cały trzymający w napięciu i świetnie zrealizowany. Niestety na koniec zamiast zostawić nas w emocjach wszystko wyjaśnia i moralizuje. W rezultacie wychodzi człowiek wściekły i zawiedziony.

            Do spania poszliśmy wszyscy jak dzieci. Z pełnymi brzuchami nawet nie chciało nam się rozmawiać. Mnie do spania przypadł pokój siostrzeńca, w którym jest pięć zegarów. Przestanę się już dziwić, kiedy na pytanie mojej siostry: Synek ile spałeś? Odpowiada: od dwudziestej trzeciej trzydzieści dziewięć do siódmej dwadzieścia cztery.

            Zawsze jak się naoglądam okolic z dzieciństwa wraca jeden z przerażających snów. Tym razem był ten, w którym jestem już spóźniony do szkoły i prasuje koszulę. Nie wiem czy zdążę na pierwsze zajęcia i co to będzie?. Nie żebym nie wiedział, co zabrać, bo ja zawsze prowadziłem zeszyt wieloprzedmiotowy. Problem stanowiła nieznajomość planu zajęć i nigdy nie widziałem, jakimi przedmiotami zaskoczy mnie dzień.

            Poranek spędziłem przy śniadaniu u rodziców. Ojciec chciał zapytać o kilka rzeczy związanych z obsługą komputera, który dostał niedawno od mojej siostry i którego zawiłości stara się zgłębić. Zdzisława, która sama komputera nie dotyka, bez przerwy nabija się z ojca. Sama siada do niego tylko: „jak połączy się z siostrą na skajpej”. Mają zabawę jak ojciec wpatrując się w monitor mówi, że mysz przestała działać, bo kursor się nie rusza a po stole jeździ telefonem, bo zdjął okulary. Najlepiej jest, kiedy dzwonią do mnie przez telefon i Zdzisława utrzymuje połączenie dopóki nie zobaczy mnie na monitorze: - Czekaj synek już jest to kółeczko to znaczy, że zaczął się nagrzewać, a teraz będą góry, tata wprowadzi pin i będzie zapraszamy. Ojciec zaczyna już się wkręcać i usiłuje zainteresować tym matkę:

- Ditawa, ludzie na facebooku złożyli ci życzenia urodzinowe
- To odpisz
- Ale to trzeba kliknąć „lubię to”
- Może lepiej Waldek kliknij „dziękuję”?
- Klaudia nawet wiersz napisała
- A możesz kliknąć, że bardzo to lubię?

            Po tym jak już uporaliśmy się z podziękowaniami za życzenia ja i ojciec wpatrywaliśmy się w monitor a Zdzisława w telewizor. Komentowała to, co widzi a miała na przemian informacje i mszę Anioł Pański z Watykanu. Na to wszystko przyszedł jeszcze Bartek i dosiadł się do komputera.

- Bartek, dlaczego nie poszedłeś do kościoła?
- Bo będę chodził, co dwa tygodnie
- Ja chodziłam czterdzieści lat
- I co tam w Watykanie babcia?
- Czekam, bo powiedzą kto będzie papieżem
- Dzisiaj chyba nie
- Benedykt ma powiedzieć na ostatniej mszy
- Nie, nie powie, to będzie dopiero na…
- Konklade, wiem
- Wtedy poleci dym..
- Wiem. Jak biały to nasz papież a jak czarny to murzyn
- Niekoniecznie

            Ja usunąłem się od komputera, bo Bartek znacznie sprawniej go obsługuje i spokojnie objaśnia dziadkowi. Denerwowało to jednak Zdzisławę, która im przerywała:

- Bartek, po co wam te Internety?
- Żeby nie chodzić do kościoła
- Żebym to ostatni raz słyszała
- Babcia a kibicowałaś Gołaszewskiemu czy Saletronowi?
- Temu, co ma rodzinę
- Obaj mają
- Temu, co nerkę oddał
- Chodź, bo oglądamy finał
- A oni po cichu się biją?
- Kazałaś bez głosu, bo papieża słuchasz
- Aha. I tak lepiej nie słuchać, bo Gołaszewski to już od tego bicia tylko głupoty gada. E, e, e, jak osioł.
- Zaraz będzie koniec
- O, pobujał się i padł
- Koniec
- Co jeszcze tu można zobaczyć
- Panią Potrzebę.

            Po porcji filmików i nagrań nareszcie doceniła coś poza „skajpejem” i wreszcie popłakała się ze śmiechu.

              
p.s.
W Łodzi na tablicy z nazwą mojego pociągu, choć był o czasie, widniał napis: „opóźniony”. Kiedy zapytałem wsiadającego pana, dlaczego tak jest odpowiedział mi: panie niech się pan rozejrzy. Na każdej tablicy jest napisane opóźniony, nawet jak nie ma nic innego. Tak się stało zaraz po euro i już tak jest.

3 komentarze:

  1. Ja bym z tymi ludżmi nie chciała siedzieć jak ty popuścisz wodze wyobraźni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Rano zadzwoniłem do Zdzisławy i jak co roku udawałem Krystynę Loskę w Koncercie Życzeń, po czym dedykacja piosenki i śpiewanie." boze to jest fenomenalne! pzretestuję na swojej matce!! :):)

    OdpowiedzUsuń