niedziela, 16 grudnia 2012

PRZEZORNY ZAWSZE UBEZPIECZONY


            Tak mi się zalągł temat końca świata, że ciągle o tym myślę. Jedni mówią, że będzie tak, inni, że inaczej, a tak naprawdę nic nie wiemy. Jednakowoż trzeba się chyba na to wydarzenie w jakiś sposób przygotować?.

            Niewiadomą jest niestety, kto przetrwa i czy w ogóle. Tak, więc może się okazać w sobotę rano, że poza Cher i karaluchami, ktoś z nas jednak się ostał. Dlatego po długich przemyśleniach postanowiłem się na tę ewentualność przygotować, do czego i was namawiam.

            Proponuje naszykować pudełko z rzeczami, które będą nam niezbędne kiedy wszystko inne szlag trafi. Nawet gdyby okazało się, że nas też nie będzie, to zgromadzone przez nas dobra mogą przydać się odrodzonej za jakiś czas cywilizacji, albo Cher?.

            Długo zastanawiałem się nad zestawem rzeczy absolutnie niezbędnych, bo nie można nabrać za dużo, na wypadek konieczności podróży. Być może przyjdzie nam się przemieszczać po świecie w celu odnalezienia ostatnich roślin, zwierząt czy choćby Cher.

Do pudełka wkładam:

- cukierki Kasztanki
- tabletki do uzdatniania wody
- dvd z serialem Friends
- latarkę          
- colę Zero
- penicylinę
- pamiętniki Gombrowicza
- czekoladę
- linę
- banknot pięćdziesięciozłotowy (nie wymienię wam, ile razy pięć dych uratowało mi życie)
- butelkę Jacka Danielsa
- przepis na gołąbki mamine
- żel
- bluzę od dresu
- ketonal
- Chanel No5 (jak Cher zrobi imprezę)
- płytę Nowa Warszawa (na melancholijne dni)
- płytę Natalii Kukulskiej (na wesołe dni)
- marlboro lighty
- kosmetyczkę od Vivienne Westwood
- nóż
- saperkę
- książkę „tysiąc potraw z ziemniaka”
- ziemniaki
- telefon
- awiatory Ray Ban’a.

            Wszystko to w pudełku przymocuję do ramy od roweru i ustawię obok łóżka. Rower jest niezbędny, gdyż przepadam.

            Nie zajmujcie się nieistotnymi rzeczami. W gazetach bzdury: solić ulice, czy nie solić, trzynasty grudnia, Jaruzelski, ustawa emerytalna – jakie to ma znaczenie?. Koniecznie należy teraz poznawać szybko coraz to nowych ludzi i z tych znajomości korzystać. Możemy nawet kierować się zasadą wyśpiewaną niegdyś przez Stanisławę Clelińską  „..czymże jest wiek pani w obliczu wieczności?…”. Ale zastanówcie się, nikt z nas nie będzie już starszy. Możemy zatem uznać, w jakimkolwiek nie bylibyśmy momencie, umieramy młodo, bo przedwcześnie.

            Tyle ciekawych rzeczy dzieje się w ten weekend w Warszawie. Jest festiwal śledzi, jest festiwal serników, moi przyjaciele urządzają wigilię, ale nie postną, taką z szynką i winem – bawmy się, może to ostatnia. Nawet jak nie, to następna u Cher.

p.s.
Jeżeli jest jeszcze coś, co może okazać się dla mnie istotne, bardzo proszę przypomnijcie mi o tym. Was też zachęcam do spakowania się, bo później będziecie się musieli prosić Cher o szklankę herbaty.

p.s. 2
Właśnie
- herbata.


4 komentarze:

  1. Ja bym jeszcze zrzuciła internet na pendrajwa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapalniczka! No jak malborasy bez zapalniczki - bedziesz sie torturował czy liczysz, że Cher będzie miała?

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Słońce (jak wszyscy wiemy, ale przypomnieć warto...) wędruje w ciągu roku po niebie wzdłuż linii – wzdłuż „koła wielkiego” – zwanej ekliptyką. Na ekliptyce są cztery charakterystyczne punkty: miejsca, gdzie Słońce przebywa podczas wiosennej i jesiennej równonocy i podczas letniego i zimowego przesilenia. To cztery punkty kardynalne ekliptyki.

    W swoim rocznym ruchu po niebie Słońce dwa razy przekracza Drogę Mleczną, czyli równik Galaktyki. A w ciągu cyklu 26 tysięcy lat także każdy z punktów kardynalnych przetnie Drogę Mleczną. Ten fakt uwzględnili w swoich rachubach twórcy kalendarza Majów! Bo co się okazuje: 21 grudnia 2012 roku punkt kardynalny, w którym zachodzi zimowe przesilenie, znajdzie się na osi Drogi Mlecznej czyli na równiku galaktycznym. Starożytni Majowie musieli tę datę wyliczyć na kilka tysięcy lat naprzód, ponieważ na ten moment przewidzieli zmianę epok w swoim kalendarzu. Powtórzmy: Nie jest to „koniec świata”, tylko koniec jednej ery i początek następnej. Co więc naprawdę wydarzy się na niebie 21 grudnia 2012? Jak co roku będzie zimowe przesilenie, najkrótszy dzień, ale przy tym Słońce znajdzie się dokładnie pośrodku Drogi Mlecznej.
    To jest obiektywny, fizyczny fakt.''

    (źródło: gwiazdy.com, wg tekstu Wojciecha Jóźwiaka)

    :]

    OdpowiedzUsuń