sobota, 4 sierpnia 2012

SWEET DREAMS


Jakże szczęśliwi są ludzie, którym nic się nie śni. Kładą się spokojnie spać i wstają wypoczęci. Tacy, co śnią to czasami od emocji budzą się spoceni. Ja zaczynam wyświetlać obrazy na powiekach zanim jeszcze zasnę. Najczęściej wpływ na temat snu mają wydarzenia z ostatniego dnia, ale nie zawsze. Po seansie Lalki Chucky w dzieciństwie nie spałem ze trzy dni. A czasami śnią mi się takie rzeczy, o których nigdy nie myślałem. Jednej nocy mogę zmieniać sen kilka razy. Zupełnie niedawno otwierałem we śnie Aquapark w towarzystwie Władimira Putina. Podszedł do mnie w garniturze (ja w kąpielówkach) i zapytał, czy skoro tu ciągle przychodzę to mógłbym mu pomóc?. Moja Zdzisława zawsze omawiała sny w całej rodzinie, nie wiem skąd te wiedzę posiadła, ale objaśnia. Na ten o Putinie powiedziała, że jak woda to przyjaźń, - ale jaka przyjaźń mamo, z Putinem?, - może polsko – rosyjska?. Z dzieciństwa najgorszy sen, jaki pamiętam to ten, w którym biegnę klatką schodową mojej babci. Na górze moja siostra ze szwagrem naprawiają drzwi (drzwi nasze, klatka babci), biegnę do nich na górę, ktoś mnie goni, chce krzyknąć, ale ten ktoś wygina mi szczękę i nie mogę. Obudziłem się mokry i żeby sobie ulżyć wydarłem się już na jawie. Zdarzyło mi się także obudzić ze śmiechu, niesamowite uczucie. Coś mnie rozśmieszyło we śnie i rechotałem jeszcze po przebudzeniu. Kilka dni temu śniłem, że kupuje rękawiczki w towarzystwie mojej koleżanki Malwiny, co dziwne, bo nie widziałem jej już ze dwa lata. Ona uparcie kazała mi szukać rozmiaru 10-09. Gdyby to było więcej cyfr wysłałbym lotto.
O snach rozmawiam też z panią psycholog. Ona jest fascynująca, uświadomiła mi, że temat samolotów jest we mnie od zawsze a nie od czasu studiów. Zapytała mnie ostatnio, - często zdarza Ci się polecieć we śnie?. Okazało się, że odkąd pamiętam to albo fruwam, albo czymś lecę.
Mój kuzyn potrafił w dzieciństwie grać we śnie w piłkę. Wierzgał nogami krzycząc podaj do mnie. Czasami był bardziej kreatywny, bo albo chodził po parapecie szukając wyjścia przez okno, w którym profilaktycznie usunięto wcześniej klamki albo był zupełnie zaskakujący. Podczas wizyty u mojej matki a swojej cioci, zdjął w nocy wielkie lustro w korytarzu. Było to o tyle ciekawe, że lustro wisiało tak, żeby nie dało się go zdjąć (na jakimś okrągłym kołku), odstawił je na bok nie tłukąc. Potrafił także nasikać do szafy, albo kosza na śmieci, ale zawsze szarmancko zamykał potem drzwiczki.
Jeden z moich współlokatorów miał silny sen i śnił chyba jeszcze po tym jak wstawał. Ja wstaje wcześnie i nie miałem, z kim gadać, to robiłem śniadanie i mówiłem, że albo wstaje i je, albo to sprzątnę. On siedział, jadł i gadał a później wracał do łóżka. Po jakimś czasie okazało się, że tych śniadań nie pamięta. Robiłem je nadal, ale stawiałem kamerę i gadałem głupoty. Raz ubrałem się w afro i podkładałem mu mikrofon, - dzień dobry TVN Afryka, czy Pan gra w koszykówkę ?, - nie, tylko w squash, jestem za niski…itd. To są bardzo śmieszne filmy, bo On wygląda jak nieprzytomny, ale jakbym załączył jakiś do bloga to wydłubałby mi oko i już nic bym w życiu nie nakręcił. 
p.s.
Rano dzwoni moja Matka:
 - synek, a Ty się modlisz?,
- tak, codziennie,
- a o co?,
- żebym wygrał w lotto,
- Jezu, ja też!,
- to się nazywa kumulacja mamo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz